Z POWODU MODERNIZACJI FORUM ODPISÓW W PRZYGODACH PRZEZ JAKIŚ CZAS NIE BĘDZIE.
Pokemon zobaczył ciebie po czym nie wzruszony dalej wydawał dźwięk.
Sandile
Samica
Typ: Ziemia/Mrok
Opis:Pokemon krokodyl jego kolory potrafią odstraszyć przeciwnika.
Charakter: Lubi gryźć wszystko co się rusza i nie rusza zwykle wesoły ale opanowany pokemon
Ewolucja: Sandile → Krokorok → Krookodile
Ataki: Leer, Rage, Bite, Assurance 37%, Dig 14%
Najlepsza Cecha: Sp. Atak
Specialna Umiejętność: W ciemności przeciwnik jest przestraszony przez co nie może zaatakować
Umiejętność: Anger Point - Zwiększa Atak do poziomu maksymalnego gdy pokemon zostanie trafiony ciosem krytycznym.
Pokemon dalej nie zwracał na ciebie uwagi widać było że miał waszą obecność gdzieś.
Offline
Hmm... skoro w ciemności nie może atakować... to trzeba wykorzystać tę sytuację. Może on po prostu boi się ciemności, po mimo swojego typu? W takim razie trzeba mu pomóc. Jednak przecież nie pomogę, jeśli nadal nie zwróci na mnie uwagi. Czas na działanie. Sięgnąłem po pokeball, w którym znajdował się mój nowy pokemon, Pidgey. Przez chwilę po prostu trzymałem go w ręce i zastanawiałem się czy to dobry wybór, jedn zdecydowałem się ostatecznie.
-Wybieram Cię!
Krzyknąłem uwalniając ptaka z ballki.
-Pidgey, posłuchaj mnie. Chcę, żebyś w tej walce wykorzystał całą swoją szybkość. Zacznij od najszybszego Tackle, jakie potrafisz wykonać, a potem wzbij się w powietrze i wykonaj Gust.
Wydałem pierwszą komendę pokemonowi. Z nadzieją obserwowałem jego zachowanie i naprawdę wierzyłem, że uda mu się wygrać.
Offline
W takim razie trzeba zmienić taktykę. Sięgnąłem do kieszeni po pokeball, w którym znajdował się Chimchar.
-Pidgey, wzbij się w powietrze i uważaj na jego ataki.
Mówiąc to wypuściłem Chimchara, aby jego płomień rozświetlił mroki kościoła.
-A teraz dasz sobie radę?
Zapytałem pokemona od razu obmyślając plan.
-Wykonaj Gust i staraj się utrzymywać dystans.
Wydałem komendę i oczekiwałem rezultatu.
Offline
Niestety Chimchar niczego nie zmienił. Nadal było ciemno a teraz do tego 2 z twoich pokemonów były wystraszone.
Sandile korzystał z okazji i użył Assurance na małej małpce
Chimchar:60%
Pidgey: 80%
Sandile: 100%
Sandile 46% Assurance
Offline
I gdzie tu uczciwe zasady walki jeden na jednego. Wystaw tu pokemona, żeby sobie popatrzył, a już go atakują i atakiem nie opanowanym nawet w połowie zabiera prawie połowie HP mojego pokemona... Ale się porobiło. Ale skoro sam tego chciał to nie ma problemu.
-Chimchar, skoro tak bardzo płonie do walki, to pokażemy mu co oznacza prawdziwy ogień. Rozbudź w sobie swój wewnętrzny płomień i zacznij nim pluć w formie małych pocisków! Tak, użyj Ember i celuj w Sandile'a! Pidgey, wykorzystaj to, że droga będzie oświetlona i wyceluj potężnym Tackle prosto w przeciwnika!
Wydałem komendę z nadzieją, że tym razem na pewno się powiedzie.
Offline
Pidgey ruszył za atakiem Chimchara i trafili oboje co zdziwiło pokemona i poparzyło.Tym razem ugryzł Pidgey'a gdy ten się starał odlecieć i to tak że był prawie cały w jego paszczy.
Tracił gwałtownie HP przez Bite pokemona
Chimchar nie wiedział co ma robić
Chimchar: 60%
Pidgey: 50% i spada ciągle
Sandile: 70%
Ember+ 4%
Offline
Nie ma czasu na myślenie.
-Chimchar, ratuj Pidgey'a! Na całej szybkości Scratch po oczach Sandile'a! Jeśli to jednak nie wystarczy to chwyć przeciwnika i ze wszystkich sił rzuć nim o ścianę! Musisz to zrobić jak najszybciej i jak najmocniej!
Wykrzyczałem desperacko, aby jeszcze bardziej zmotywować mojego pokemona do działania. Byłem bardzo przejęty i zmartwiony, bo przecież moje pokemony mają problemy.
Offline
Chimchar drapiąc pokemona usiadł mu na szczęce przez przypadek do poczuł Pidgey.
Chimchar ruszył poraz kolejny i rzucił przeciwnikiem o ścianę a wtedy Pidgey się wydostał ale był już bardzo słaby i wtedy rozbłysł jasnym światłem i ewolułował w Pidgeotto
Pokemony nie czekając na twoją komendę Chimchar wskoczył na pokemona i zaczął atakować Ember a Pidgeotto atakował do tego Gust co jakiś czas i Sandile nic na to nie mógł poradzić gdy specialna umiejętność Pidgeotto się aktywowała
Sandile: 20%
Chimchar: 60%
Pidgeotto:21%
Ember + 12%
Offline
-Oto moja szansa! Naprzód pokeball!
Krzyknąłem szybko wyciągając i rzucając pustym ballem prosto w Sandile'a. Byłem taki dumny z mojego Pidgey'a. Ewoluować tak szybko to przecież nie lada gratka. Jestem coraz silniejszy, tak jak moje pokemony. Czas, aby pokazać wszystkim kto jest tutaj najlepszy.
Ostatnio edytowany przez Remik (2012-07-29 21:29:41)
Offline
Sandile dał się złapać a twoje pokemony same z siebie wróciły do pokeballi.
Dawn i Kuba nic nie mówili bo widać było że strach jest z powodu miejsca nagle za wami coś chodziło Dawn tak krzyczała że nie dało się wytrzymać. Mina Kuby też była przerażona.
Offline
Tylko spokojnie. Nic złego nie może się stać. Byle do przodu, cały czas do przodu, cytując klasyka. Spokojnie dołączam do przyjaciół, bo przecież w grupie raźniej i razem z nimi staram się sprawdzić co tam się dzieje. Nie ogarnia mnie strach, bo przecież mam przy sobie moje pokemony, które pomogą mi w każdej sytuacji. A także przyjaciele wspierają mnie duchowo. Czuję się pewnie.
Offline
Za tobą stał Dawn tak się wystraszyła że nagle gdzieś pobiegła razem z Kubą a ty zostałeś sam jak palec jedyne co miałeś to pokemony.
Widać było że to był powód dla którego nikt tutaj nie wchodził było to nawiedzone miejsce.
Offline
Nie ma to jak popatrzeć sobie na tańczącego kościotrupa. Jedyne co mnie martwiło to fakt, że moi przyjaciele mogą się zgubić, albo co gorsza, że coś może im się stać. Zachowuję jednak zimną krew. Miejsce nawiedzone czy nie, wszedłem tutaj, złapałem pokemona i na pewno stąd wyjdę. Dlatego zupełnie olewając kościotrupa po prostu ruszyłem przed siebie w nadziei na znalezienie wyjścia. Przecież muszę spotkać się z moimi przyjaciółmi, jak nie po drodze, to przy wyjściu.Bardzo pewny siebie stawiam kroki pokazując, że nie boję się nikogo i niczego. Pokazuję, że jestem silny i nikt nie może wyrządzić mi żadnej krzywdy. Pokazuje takie zachowanie, aby zniechęci potencjalnych "dowcipnisiów", czyli wszelakie duchy, demony i inne "stwory nocy", choć naprawdę nie wywołują one we mnie lęku.
Offline
Szedłeś tak spokojnie lecz towarzyszy nigdzie nie było a masa Kostków szła za tobą i cię przedrzeźniała.
Nagle trafiłeś stopą w jakąś klapę w podłodze i spadałeś do głębokiego dołu gdyby nie Pidgeotto mógłbyś się nieźle poobijać a nawet zginąć.
Pokemon postawił cię na ziemi i wrócił do pokeballa sam.
Offline